Czteropak zamówień kompozytorskich 9

teraz-ju-zapyta-d92i4s

Ostatnie dwa czteropaki charakteryzował znaczny spadek jakości proponowanych nam przez IMiT produktów. Czy kolejny zestaw odmieni ten trend?

„Two Composers, four hands” Roxanny Panufnik jest kolejnym utworem poświęconym Witoldowi Lutosławskiemu w roku setnej rocznicy urodzin kompozytora. Zarazem, wykorzystując fakt, że obydwaj kompozytorzy w latach wojennych występowali w duecie fortepianowym, utwór płynnie moduluje z roku Lutosławskiego (2013) do roku Panufnika (2014). Kompozycja została dedykowana obydwu kompozytorom (podobno obaj panowie bardzo się wzruszyli), a jej trzy części mają odzwierciedlać kolejno: żywiołowy blask Lutosławskiego, upodobanie kompozytorki do symultanicznych durowo-molowych harmonii oraz duet Lutosławski-Panufnik. Odnośnie części pierwszej – kompozytorka chyba podziela zdanie Krzysztofa Pendereckiego, że „Koncert na orkiestrę” jest najlepszym utworem Lutosławskiego, bowiem żywiołowy blask kompozytora jawi nam się w estetyce neoklasycznej… Ta powróci ze zdwojoną (o Panufnika?) siłą w części trzeciej, gdzie kompozytorka wprost wykorzystuje ludową melodię. Neoklasyczny rys utworu jest dosyć staroświecki, ale brzmi zupełnie poprawnie.
Werdykt: 4

„Two composers, four hands” można posłuchać na NINATECE

Wydawało mi się, że pisząc dotychczasowe czteropaki niejeden zły utwór już słyszałem. Musical „Bajka o jazzie” Michała Jurkiewicza przeszedł jednak moje najśmielsze wyobrażenia. Zacznijmy od nagrania, które jest dostępne na stronie NINATEKI: poprzez sprytny montaż zostało okrojone z treści, przez co dostępny nam spektakl nie ma żadnego sensu. Na dowód moich słów można znaleźć w serwisie youtube dwie piosenki z musicalu, których nie spotkamy na nagraniu (nie, żeby było warto ich słuchać). Czyżby podczas prawykonania coś poszło nie tak i twórcy chcieli to ukryć? Ukryć nie da się, niestety, niedostatków libretta (Paweł Zassowski i Izabela Kosowska), w którym słowo „jazz” ma się rymować ze słowem „wraz” czy „czas”, co każe podejrzewać, że autorzy tekstu sądzą, że popularny gatunek muzyki wymawia się tak samo jak budowlę hydrotechniczną. Kolejnym przykładem oryginalnej pronuncjacji jest „Santa Klaus” (Mittfoch? Nomi?). „Bajka” rzekomo ma „w przystępny sposób opowiadać historię muzyki jazzowej”. Z tego, co widziałem (ale, jak mówiłem, nagranie jest pocięte) nie dowiedziałbym się o jazzie niczego. Owszem, postaci musicalu gęsto rzucają kolejnymi nazwiskami czy nazwami własnymi, ale jeśli ktoś ich nie znał wcześniej, to i tak ich nie zapamięta, bo na żadnej z nich nie zatrzymujemy się dłużej. Zamiast próby wyjaśnienia młodym czym jest jazz mamy za to śpiewające zwierzęta, bo przecież dzieci tak bardzo lubią zwierzęta. Bierzmy przykład z filmów animowanych, którym wkrótce zabraknie gatunków, o których można by zrobić film dla dzieci. Na scenie szaleją więc z domalowanymi wąsami kot Louis oraz trzy myszy: Myszobilla, Myszella i Artemysza. Uch… samo pisanie o tym boli. No to może chociaż muzyka ratuje spektakl? Niestety, daje raczej słabe wyobrażenie o jazzie, brzmiąc bardziej jak pośledni telewizyjny musical produkcji TVP. Żadna piosenka nie wpada w ucho, więc nie ma nawet szans, że dzieci podłapią trochę jazzowych faktów podśpiewując do znudzenia chwytliwy refren. Tworzenie podobnych muzycznych asocjacji ze słowem „jazz” nie tylko nie przynosi edukacyjnych korzyści, lecz jest wręcz szkodliwe. Niestety, mamy tu do czynienia z naciąganiem na pieniądze zarówno Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, jak i rodziców oraz placówki oświatowe, które dadzą się skusić, by wybrać się z dziećmi na ten wątpliwej jakości spektakl.
Werdykt: 0

„Bajki o jazzie” można posłuchać (na własną odpowiedzialność) na NINATECE

„Z górnego piętra” na skrzypce i perkusję Aleksandra Nowaka kompozytor opisuje wyjątkowo lakonicznie: „Widok z górnego piętra jest lepszy, ale patrzący jest bardziej samotny”. Aż chciałoby się ową maksymę podpisać „Paulo Coehlo”. Słowa te jednak wyjątkowo trafnie oddają utwór Nowaka, w którym słychać wiele pustki i samotności dźwięku. Wrażenie te tylko potęguje powracająca figura gry na pustych strunach skrzypiec. Może prostota tego utworu czasami zahacza o banał, może w zakończeniu utwór za bardzo skręca w stronę idiomu muzyki popularnej, może jest nieco przydługi. A jednak ta pusta dźwiękowa przestrzeń w jakiś sposób do mnie trafia i we mnie rezonuje.
Werdykt: 5,5

„Z górnego piętra” można posłuchać na NINATECE

Dla wielu zadowolonych z życia mieszkańców wielkich miast sen o Podlasiu byłby prawdopodobnie koszmarem, z którego obudziliby się z krzykiem. Podlasie nie jest jednak straszne Kawalerom Błotnym, którzy w ramach cyklu „Partytury graficzne” improwizowali na temat zdjęć Podlasia autorstwa Mariusza Wideryńskiego przy wsparciu czwórki zaproszonych muzyków z Białorusi. „Sen o Podlasiu”, bo tak właśnie nazywa się ów projekt, pełen jest brzmień rozmytych i zamglonych, podobnie jak zamglone są zdjęcia Wideryńskiego – obojętnie czy od mgły unoszącej się znad podlaskich rozlewisk, czy od dymu kadzidła w tamtejszych świątyniach. W „Śnie o Podlasiu” nie brakuje fragmentów prawdziwie mistycznych, szczególnie gdy wpadamy w trans przy subtelnym ostinato kontrabasu. Z drugiej strony niektóre fragmenty są przeładowane albo irytujące. Muzycy popadają też nieraz w pułapkę zbyt dosłownej ludowości i sielskości, niezbyt też podobają mi się wprowadzone tu i ówdzie recytacje. Ogółem jednak „Snu o Podlasiu” słucha się zadziwiająco dobrze jako muzyki tła lub służącej relaksacji. W związku z tym podejrzewam, że w warunkach koncertowych, w połączeniu z prezentacją wielkoformatowych kopii zdjęć Wideryńskiego, słuchacze mogli bez reszty pogrążyć się w „Śnie o Podlasiu”.
Werdykt: 5

„Snu o Podlasiu” można posłuchać na NINATECE, ale ja bym raczej polecał wersję ze zdjęciami na youtubie.

Gdyby nie bajka o jazzie (brr…) to czteropak byłby nawet do łyknięcia. A tak przyjdzie jeszcze nam poczekać na zestaw, który można by spożyć ze smakiem.

***

Czteropak zamówień kompozytorskich jest cyklem, w którym oceniam utwory powstałe w ramach programu MKiDN „Kolekcje – priorytet Zamówienia Kompozytorskie”. Wystawiane oceny mają charakter orientacyjny i służyć mają podsumowaniom statystycznym (średnia ocena utworów w danej edycji/całym programie). Skala jest dziesięciopunktowa ze stopniami pośrednimi. Noty należy czytać: 10 – arcydzieło; 9 – znakomity; 8 – bardzo dobry; 7 – dobry; 6 – porządny; 5 – przyzwoity; 4 – przeciętny; 3 – słaby; 2 – zły; 1 – bardzo zły; 0 – arcygniot.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *