Utwór tygodnia. Witold Lutosławski – Preludia i fuga

Witold Lutosławski

Lubię czasem wracać do klasyków. Słuchanie ich dzieł (niektórzy powiedzieliby: arcy-dzieł), daje mi pewne bezpieczne zakotwiczenie w tradycji, niezbędny punkt odniesienia. Wartości zostały tu już raz na zawsze ustalone, więc nie trzeba zastanawiać się nad oceną. Zresztą – po co się zastanawiać, skoro słychać, że dobre. Rzecz jasna, nie ma większego klasyka w polskiej muzyce XX wieku niż Witold Lutosławski. Nie ma też lepszego czasu, by słuchać Lutosławskiego niż przełom stycznia i lutego, gdy przypadają rocznice urodzin i śmierci kompozytora, a w Warszawie trwa poświęcony mu festiwal „Łańcuch”. Wreszcie nie ma – w moim odczuciu – lepszego utworu do słuchania niż Preludia i fuga.

Preludia i fuga są największym utworem kompozytora w sensie bardzo dosłownym: z trzydziestopięciominutową duratą stanowią najdłuższą kompozycję Lutosławskiego. Z drugiej strony, z łatwością mogą się zmienić w znacznie drobniejszy utwór – kompozytor dopuszczał wykonywanie dowolnej liczby z siedmiu preludiów, jak również skrócenie czy nawet opuszczenie fugi (czy wówczas można dzieło nazwać jeszcze Preludiami i fugą?). Ta metamorficzność jest bardzo ważnym aspektem utworu, gdyż każde z preludiów eksploruje pewien typ brzmienia, faktury, artykulacji, stanowiąc osobną jakość, a jednocześnie zazębiając się łańcuchowo z pozostałymi preludiami. Podobnie metamorficzna jest fuga, w której każda z sześciu sekcji ad libitum oznaczona jest innym włoskim określeniem charakteru: od cantabile po furioso. Dyrygowane fragmenty pozwalają „zmodulować” pomiędzy tymi sekcjami i połączyć ze sobą zmienne charaktery utworu. Widać tu, że fuga była dla Lutosławskiego inspiracją bardziej jako przebieg dramaturgiczny, następstwo epizodów (przeprowadzeń) i łączników, niż jako ścisły model formalny. Kameralna obsada (trzynaście instrumentów smyczkowych) dodatkowo podkreśla i uwydatnia formalne i strukturalne mistrzostwo kompozytora, w utworach orkiestrowych często przesłonięte przez warstwę barwnej, bajecznej instrumentacji.

Warto jeszcze zauważyć, że siedem preludiów plus sześć epizodów daje razem trzynaście. W obsadzie jest trzynaście instrumentów smyczkowych. Witold Lutosławski urodził się w 1913 r. Jeśli zsumujemy litery w nazwisku kompozytora oraz… Nie, może lepiej nie idźmy tą drogą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *