Utwór tygodnia. Salvatore Sciarrino – Archeologia del telefono

Salvatore Sciarrino, zdjęcie: Luca Carrà / RaiTrade

Salvatore Sciarrino, zdjęcie: Luca Carrà / RaiTrade

Czas już zacząć odliczanie do „Warszawskiej Jesieni”. Jednym z większych wydarzeń tegorocznego festiwalu bez wątpienia będzie festiwalowy debiut krakowskiego ansamblu Spółdzielnia Muzyczna w operze Salvatore Sciarrino „Luci mie traditrici”. Opera opowiada historię Carla Gesualda da Venosy, a jednym z jej charakterystycznych elementów jest cykl interludiów, w których materiał arii Claude’a de Jeune’a (kompozytora współczesnego księciu Venosy) „Qu’est devenu ce bel oeil” ulega stopniowej dekonstrukcji.

W utworze „Archeologia del telefono” Sciarrino również wykorzystuje historyczną perspektywę, jednak nie tyle zwraca nas ku przeszłości, lecz każe nam spojrzeć na teraźniejszość oczami człowieka przyszłości, by nabrać dystansu do technologii, która dziś wydaje nam się być tak nowoczesna i tak bardzo determinuje nasze codzienne życie. Kompozytor szczególnie zwraca się przeciw telefonom komórkowym (którego – jak przynajmniej przyznawał w 2005 r. – sam nie posiada). Nie dość, że fale magnetyczne są szkodliwe dla naszego mózgu, to jeszcze telefon stawia nas w ciągłej gotowości, w ciągłym oczekiwaniu, aż zadzwoni i wyrwie nas z naszej samotności. Więcej przemyśleń kompozytora na temat roli telefonów oraz współczesnej technologii można znaleźć w – jak to często u Sciarrina bywa – rozbudowanym komentarzu odautorskim.

Z pozoru utwór niczym nie różni się od innych kompozycji Sciarrina. Mamy w nim wiele operowania ciszą, szmerowymi dźwiękami na granicy słyszalności, niemal całkowitym zawieszeniem czasu. Charakterystyczne jest oznaczenie z początku utworu „Tempo di Policronio”, czyli… tempo wielu czasów, prędkości. Innymi słowy: tempo wielu temp. W swój charakterystyczny kompozytorski idiom kompozytor jednak znakomicie wtopił odgłosy kojarzące się z dzwoniącym telefonem – tremolo na krotalach przypomina nam tradycyjny dzwonek, a przedęcia i multifony w instrumentach dętych przywodzą na myśl natarczywe bzyczenie wibrującego telefonu. Pod koniec pojawia się nawet cytat z firmowego dzwonka popularnego fińskiego producenta telefonów. Pospolity dzwonek brzmi tu jednak jakby dobiegał z otchłani wieków, albo – jak sugerowałby Sciarrino – z muzealnej gabloty.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *