Czteropak zamówień kompozytorskich 8

dwa-brzegi-trzeba

Ostatni czteropak przyprawił mnie o niemały ból głowy. Jak będzie tym razem? Szybkie spojrzenie na listę kompozytorów, których utwory mnie czekają, nie nastraja zbyt optymistycznie – nie ma na niej żadnej z moich ulubionych marek. No, ale nie uprzedzajmy się, może mnie czymś pozytywnie zaskoczą. No to raz… dwa… trzy… chlup!

„Brewiarze” na sopran męski i kwartet smyczkowy Zbigniewa Penherskiego powstał do tekstów czterech wierszy Zbigniewa Herberta zatytułowanych „Brewiarz”. Poezja Herberta jest wyjątkowo niewdzięczna przy próbach umuzycznienia, trochę tak, jak w przypadku poezji Tadeusza Różewicza. Jej prosty, niemal prozaiczny charakter, całą swoją siłę czerpie z treści, a w dużo mniejszym stopniu z rytmu czy szeroko pojętej „muzyczności”. Zapis zmagań z poezją Herberta dał Zygmunt Mycielski w swoim niby-dzienniku z lat siedemdziesiątych. Jeśli więc Herberta muzycznie podkolorować, to tylko bardzo cienką kreską, dyskretnie, nie zagłuszając treści. Niestety, „Brewiarze” nie stosują się do tej zasady. Kompozytora nie usprawiedliwia nawet fakt, że akurat w tych wierszach Herberta znajdziemy sporo muzycznych aluzji (basso continuo, belcanto, oratorium, sonata). Powierzenie partii wokalnej sopranowi męskiemu wnosi pewną egzaltację, a obsesyjnie zapętlane figury muzyczne z dominującymi interwałami sekund i trytonu jedynie ją pogłębiają. Kwartet kontrapunktuje poczynania solisty na tyle dyskretnie, że niemal znika, jednak przy bliższym wsłuchaniu się w tę partię usłyszymy po prostu stereotypowy ekspresjonistyczny kwartet smyczkowy. Niby wszystko jest poprawnie skomponowane, Jan Jakub Monowid jak zwykle śpiewa bardzo dobrze, a jednak ta egzaltacja jest tak nieznośna, że mam ochotę zerwać słuchawki z uszu.
Werdykt: 3

„Brewiarzy” można posłuchać na NINATECE

Kiedy zabrałem się do słuchania UKIYO-E (ktoś zapomniał wyłączyć Caps Lock?) Marcela Chyrzyńskiego i zacząłem szukać informacji o utworze, okazało się, że byłem na koncercie, na którym utwór prawykonano. Skoro zupełnie o tym fakcie zapomniałem, to już nie świadczy najlepiej o tej kompozycji. Sięgam zatem do swoich prywatnych notatek sprzed trzech i pół roku i co w nich czytam? „Coś bardzo wtórnego z powtykanymi pseudo-nowoczesnościami”. Oj, nienajlepiej się to zapowiada, ale posłuchajmy raz jeszcze. „Coś bardzo wtórnego” okazało się być powoli rozwijaną linią melodyczną trochę w stylu Góreckiego lub neoromantycznego Pendereckiego (np. tego z Chaccone in memoria Giovanni Paulo II), a także filmowego „wyciskacza łez”. „Powtykane pseudo-nowości” to glissanda, w których utwór się nurza, pododawane tu i ówdzie pizzicato bartókowskie, rykoszety czy tremolanda. No, ok. Jak na utwór inspirowany w warstwie formalnej i strukturalnej japońskimi drzeworytami, jest to kompozycja o do gruntu zachodniej narracji muzycznej. Nic nadzwyczajnego, ale przez dziesięć minut można posłuchać bez zgrzytania zębami.
Werdykt: 4

UKIYO-E można posłuchać na NINATECE

Krzysztofa Baculewskiego szanuję przede wszystkim jako autora dwóch tomów poświęconych współczesnej kulturze muzycznej wydanych w ramach serii „Historia muzyki polskiej”. Publikacje te może i nie są bez wad, ale są na tyle dobrze udokumentowane i rzetelne, że prof. Alicja Jarzębska chętnie zapożyczyła parę faktograficznych akapitów (z kosmetycznymi zmianami) do swojej książki „Spór o piękno muzyki”. U kogoś, kto ma doświadczenie w zakresie dziejopisarstwa, dziwią historyczne nadużycia, których dokonuje w opisie utworu „Antitheton III” na zespół instrumentów dawnych: „Tytuł nawiązuje do barokowej teorii afektów, w której antitheton (z gr. antyteza) stanowi jedną z figur retorycznych. Głównym założeniem tej teorii jest przypisanie danej figurze muzycznej określonego pojęcia czy uczucia. Miało to na celu wzmocnienie związku między słowem i dźwiękiem”. Po pierwsze, barokowa teoria afektów nigdy nie była łączona z figurami muzycznymi. Jedyny barokowy traktat, który opisuje obydwie te teorie, muzyczne kompendium Athanasiusa Kirchera „Musurgia universalis”, w żaden sposób nie wiąże tych dwóch zjawisk. Po drugie, tylko niektóre barokowe traktaty uznają figury muzyczne za nośniki emocji, jednak dalekie są od przypisania im konkretnych znaczeń. Po trzecie, nie jestem nawet pewien, czy Antitheton nie jest figurą stworzoną poprzez analogię do figury z retoryki klasycznej przez dwudziestowiecznych muzykologów. No dobrze, to wylałem swoje muzykologiczne żale, ale jaki jest utwór? Głośny, hałaśliwy, nieprzyjemny a do tego nieciekawy brzmieniowo. Tytułowy antitheton chyba oznacza budowę trzyczęściową z częścią wolną w środku, więc powiedzmy sobie, że antyteza też nie jest tu zbyt głęboka. Ciężko jest wysłuchać tego utworu bez bólu głowy i zaciskania zębów. Czy znajduję w nim jakąś wartość? No, całkiem zabawnie się kończy, takim gwałtownym urwaniem. I tyle.
Werdykt: 2

„Antitheton III” można posłuchać (na własną odpowiedzialność) na NINATECE

Wyjaśniając zapowiadający Czteropak mem: II Koncert Fortepianowy Włodka Pawlika został zamówiony przez stowarzyszenie Dwa Brzegi. Sam kompozytor niechlubnie zasłynął w ostatnim czasie najwyżej dofinansowaną w ramach programu na rok 2015-2016 kantatą „Myśląc Ojczyzna”, której wielki finał nosi tytuł „Wsiądź do barki”. I jak można poniżej posłuchać – dobry nie jest…

No dobrze, ale przecież Włodek Pawlik jest laureatem Grammy, napisał niezłą muzykę do paru filmów (szczególnie w pamięci utkwił mi „Rewers”). To może ten koncert nie będzie taki zły? No nie jest, jeśli ktoś lubi symfoniczny jazz i stereotypowy smyczkowy akompaniament: ciepłe unisony, homorytmiczne przerywniki, motoryczne tła. Jest to oczywiście jazz w bardzo przystępnej i popularnej postaci, ale w swoim gatunku broni się zupełnie dobrze. Włodek Pawlik jest doświadczonym pianistą i kompozytorem i warsztatowo trudno mu coś zarzucić, szkoda tylko dość płytkiej treści. Mam jednak z tym utworem inny problem: czy tak uznani twórcy jak Włodek Pawlik faktycznie potrzebują państwowego mecenatu i dofinansowania własnej twórczości? Przecież ich koncerty wyprzedają się na pniu! Rozumiem ewentualnie kwestię, że bez tego zamówienia na występ Włodka Pawlika nie byłoby stać festiwalu w Puławach. Ale to może zadanie dla zupełnie innego (nieistniejącego) programu „Zaproś gwiazdę”? To jak ocenić ten koncert? Utwór przyzwoity (5), ale praktyka zła (2), więc średnia wyjdzie…
Werdykt: 3,5

II Koncertu Fortepianowego można posłuchać na NINATECE
No, może ten czteropak nie jest tak toksyczny jak poprzedni, ale niezapomnianych wrażeń sensorycznych też nam nie przynosi. Uff…

***

Czteropak zamówień kompozytorskich jest cyklem, w którym oceniam utwory powstałe w ramach programu MKiDN „Kolekcje – priorytet Zamówienia Kompozytorskie”. Wystawiane oceny mają charakter orientacyjny i służyć mają podsumowaniom statystycznym (średnia ocena utworów w danej edycji/całym programie). Skala jest dziesięciopunktowa ze stopniami pośrednimi. Noty należy czytać: 10 – arcydzieło; 9 – znakomity; 8 – bardzo dobry; 7 – dobry; 6 – porządny; 5 – przyzwoity; 4 – przeciętny; 3 – słaby; 2 – zły; 1 – bardzo zły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *