Pora napocząć kolejny czteropak. Wiążę z nim spore nadzieje, ponieważ w zestawie znalazły się aż dwie z moich ulubionych łódzkich marek. W dziwny sposób aż trzykrotnie wspominam Artura Zagajewskiego, choć omawiam tylko jeden jego utwór…
„To brzmi zupełnie jak utwór Pawła Szymańskiego!”, pomyślałem słuchając początku utworu „Contra tempus” Bartosza Kowalskiego na zespół instrumentów dawnych. Kompozytor wykorzystuje w nim motywy i zwroty harmoniczno-melodyczne charakterystyczne dla muzyki baroku (choć w wolnych częściach pojawia się też renesansowy modalizm czy burdon kojarzący się z muzyką tradycyjną), jednak przetwarza je, urywa, zapętla. Wspomniany początek, w którym zespół po mocnym rozpoczęciu stopniowo traci impet, a czołowy motyw gaśnie w serii kolejnych poziomów echa, brzmi znakomicie. Potem jednak kompozytor nieco gubi się w zgęszczeniach trylów, powtarza wcześniejsze pomysły, a wolne części są może aż nazbyt ckliwe. Trochę szkoda, że kompozytor nie pokusił się by choć na moment zerwać z tradycyjnym brzmieniem instrumentów dawnych, jak zrobił to np. Artur Zagajewski w swoim „brut”, jednak porównanie do Pawła Szymańskiego zawsze będzie w moim słowniku komplementem.
Werdykt: 6
„Contra tempus” można posłuchać na NINATECE
Wywołałem Artura Zagajewskiego z IMiTów i proszę – kolejny utwór na liście jest akurat jego autorstwa. O „natura morte” przeznaczonej na 24 instrumenty zbudowane z rur PCV (w sześciu różnych odmianach) pisałem już kiedyś w rubryce „utwór tygodnia”, zanim jeszcze zacząłem obalać kolejne czteropaki. No to się powtórzę: „utwór rozpoczyna się eterycznie od zwiewnych pajęczyn spektralnych harmonii uzyskanych dzięki zastosowaniu instrumentów zbudowanych z rur PCV. Z czasem jednak muzyczna struktura zaczyna się dynamizować, a staccatowa artykulacja przełamuje statyczne brzmienia. Obserwujemy stopniowy rozkład początkowego ładu. Harmonia powraca na krótko, ale w zakończeniu utwór zostaje zdominowany przez brzmienia perkusyjne. Spektralna harmonia zostaje wyparta przez ostry, pierwotny rytm. Eteryczność zastępuje brutalność”. Naprawdę dobry utwór. I plus za zaangażowanie amatorskich wykonawców.
Werdykt: 7,5
„natura morte” można posłuchać na NINATECE
Łódzkim krajanem Zagajewskiego jest Marcin Stańczyk (choć żaden z kompozytorów nie jest łodzianinem z urodzenia). Jego „muzyka tkana” na orkiestrę nawiązuje do tradycji łódzkiego przemysłu włókienniczego, bowiem kompozytor tworząc partyturę inspirował się nagraniami maszyn tkackich z Centralnego Muzeum Włókiennictwa w Łodzi. Motoryczna ruchliwość utworu rzeczywiście może kojarzyć się z pracą maszyny. Jednak tytułowe „tkanie” rozgrywa się jeszcze na innym poziomie: krótkich, postrzępionych motywów, z których kompozytor „tka” większe całości utworu. W planie harmonicznym słychać będzie spektralne harmonie, ale też echa tonalności czy harmoniki jazzowej. Niektórym może włączyć się czerwona lampka: OSTROŻNIE! Jazz, polistylistyka, postmodernizm!!! Spokojnie, to tylko Marcin Stańczyk.
Werdykt: 7
„Muzyki tkanej” można posłuchać na NINATECE
Ryszard Osada jest bardzo dowcipnym kompozytorem, który nawet na swojej stronie internetowej stworzył zakładkę „For fun…” (polecam!). Jego monodram z elektroniką „Ceci n’est pas un silence” porusza temat ciszy, szczególnie tej muzycznej, która nie do końca jest ciszą (stąd jak refren powracają słowa „ceci n’est pas un silence – to nie jest cisza”). Kompozytor parę razy stara się być zabawny: na początku odzywa się firmowy dzwonek popularnego fińskiego producenta telefonów oraz komunikat „prosimy wyłączyć telefony komórkowe”. Później pojawia się scena dzwonienia do ciszy, której numer brzmi: 433-433-433. Rozumiecie? Bo Cage napisał utwór „4’33”, który jest ciszą… Podoba mi się, że tekst Małgorzaty Dancewicz czasami wykorzystany jest bardzo muzycznie i rytmicznie, jednak nazbyt często brzmi pretensjonalnie. Być może trochę w tym winy wykonującej utwór aktorki (i chyba autorki tekstu), która upiera się by mówić PO… AKTORSKU?! (osoby, które były choć na jednym słabym spektaklu z pewnością usłyszą manierę, o którą mi chodzi). Elektronika jest w porządku, ale pełni drugorzędną rolę wobec tekstu.
Werdykt 4,5
„Ceci n’est pas un silence” można posłuchać na NINATECE
No i nie zawiodłem się. Łódź górą!
***
Czteropak zamówień kompozytorskich jest cyklem, w którym oceniam utwory powstałe w ramach programu MKiDN „Kolekcje – priorytet Zamówienia Kompozytorskie”. Wystawiane oceny mają charakter orientacyjny i służyć mają podsumowaniom statystycznym (średnia ocena utworów w danej edycji/całym programie). Skala jest dziesięciopunktowa ze stopniami pośrednimi. Noty należy czytać: 10 – arcydzieło; 9 – znakomity; 8 – bardzo dobry; 7 – dobry; 6 – porządny; 5 – przyzwoity; 4 – przeciętny; 3 – słaby; 2 – zły; 1 – bardzo zły.